23. Jak wybrać agencję UX? 6 wskazówek do podjęcia decyzji
Chcesz wybrać agencją UX/UI?
Ten odcinek pomoże Ci podjąć świadomą decyzję!
Zapytaliśmy naszych klientów i zrobiliśmy dokładny research rynkowy, żeby opracować 6 największych czerwonych flag, na które warto zwrócić uwagę, zanim zaczniesz współpracę z agencją UX.
Ta lista ułatwi Ci podjęcie decyzji!
Dlaczego?
Niektóre elementy zawieranej współpracy z agencją UX mogą okazać się kluczowe w trakcie realizacji projektu, chociaż nie były widoczne w trakcie procesu zawierania współpracy.
Na jakich 6 komunikatów warto zwrócić uwagę?
1. Stawka jest najniższa, co to oznacza?
- Ukryte godziny: agencja łapie klienta na najniższą stawkę, ale potem sprzedaje kolejne godziny pracy!
- Projekt będą realizować juniorzy, chociaż na spotkaniach będą ich reprezentować seniorzy.
2. Stawka jest (bardzo!) wysoka:
- Agencja nie chce zrobić Twojego projektu. A jak już się zgodzi, to wykona go niechętnie.
- Zawyżyła wycenę, bo nigdy wcześniej tego nie robiła i to na Tobie będzie się uczyć.
3. Agencja mówi językiem, którego nie rozumiesz
- To może oznaczać, że agencja tak samo będzie mówić do Twojej persony w prezentacjach i projekcie, czyli niezrozumiale.
- Ego projektantów. Za zbyt profesjonalnym językiem kryje się także ego projektantów, którzy mogą przemycać do projektu ambitne plany, których Twoja technologia i kontekst biznesowy nie będą w stanie udźwignąć
4. Agencja zadaje mało pytań!
- Zadawanie trafnych pytań jest kluczowe, żeby zaproponować dopasowane rozwiązania UX. Agencja, która zbyt szybko przeskakuje do konkluzji, może nie poznać Twojego produktu i nie zrozumieć potrzeb.
Dlatego u nas w Zimie, zanim wycenimy finalny projekt, robimy WARSZTAT ZERO.
5. Tracisz czas, bo agencja każe Ci myśleć!
- Nie rozumiesz oferowanego cennika – to znaczy, że nie wiesz, ile będzie kosztowała całość współpracy i jakie usługi będą dodatkowo płatne w trakcie współpracy.
- Nie znasz zespołu projektowego. My się nauczyliśmy, że chemia między ludźmi musi być, to jest nie do ominięcia!
6. Jesteśmy artystami
- Projektant to nie artysta, jego ego i upodobania nie maja znaczenia w kontekście potrzeb rynku. Projektant jest dla Ciebie, a nie na odwrót! Ufaj estetyce, ale zadawaj pytania o przyczyny i proponowane rozwiązania.
Rozmowy możesz też posłuchać na Youtube:
„Jeśli agencja nie odrobiła swojego zadania domowego i nie poznała dobrze swojej persony, to nie będzie dobrze rozumiała naszego produktu.”
Transkrypcja
Ilona & Radek: Cześć!
Radek: Jeśli myślicie o nawiązaniu współpracy z agencją UX albo już jesteście na przykład w procesie zbierania ofert i nie do końca wiecie, na co zwrócić uwagę w procesie decyzyjnym. Albo nie rozumiecie wszystkiego, bo w sumie nie musicie… nie znacie się na tym… To ten odcinek jest dla was.
Dlatego, że dzisiaj przedstawimy wam sześć czerwonych flag, na które warto zwrócić uwagę podczas procesu wyboru najlepszej agencji.
Zanim rozpoczniemy współpracę
Radek: Za każdym razem, kiedy nawiązujemy współpracę z klientem, który przychodzi do nas po jakiejś nieudanej współpracy z agencją, tudzież z jakąś osobą, która zajmuje się projektowaniem… zadajemy takie pytanie: co wpłynęło na to, że ta relacja, ta współpraca się nie udała?
To żeby nie naciskać na te jeszcze wrażliwe miejsca, a wręcz, żeby się nimi zaopiekować… To zawsze jest klucz do sukcesu naszej przyszłej współpracy.
Dzięki temu, że klienci szczerze z nami mówią o tych problemach, o tych sytuacjach, które doprowadziły do tego, że współprace się zakończyły, mamy szansę przedstawić wam takie zjawiska, które mogą być alarmujące. Oraz co może stać za tym, że takie rzeczy się dzieją?
Ilona: Tak, ja na samym początku jeszcze podziękuję naszym klientom za szczerość w dzieleniu się informacją zwrotną i transparentnym tłumaczeniu, co im się nie podoba i czego oczekują. To jest super fajne i dzięki temu, że mieliśmy takie otwarte rozmowy, jesteśmy w stanie nagrać dzisiejszy odcinek.
Radek: To, co zaczynamy?
Ilona: Tak, lecimy. Punkt pierwszy. Co jest na początku?
Czerwona flaga nr 1: Stawki
Radek: Chciałbym zacząć z wysokiego C, czyli porozmawiać o stawkach, jakie oferują agencje.
Ilona: Co jest nie tak z tymi stawkami Radek? Każdy ma pewnie inne.
Radek: Tak, każdy ma inne. I te stawki mogą być z jednej strony niskie, a z drugiej strony wysokie. Wiadomo, zawsze są pewne różnice, ale alarmującym jest fakt, kiedy na przykład jedna z ofert jest bardzo, bardzo niska. Aż niewiarygodnie niska. Oczywiście najlepiej wybrać tą, która jest najniższa, ale to nie jest dobry sygnał.
Gdy stawka jest bardzo niska
Ilona: Kiedy klienci zbierają oferty… jest taki moment w procesie zakupowym, gdzie następuje porównywanie zebranego z rynku materiału. W momencie kiedy patrzą na tego swojego np. Excela z porównaniem i widzą, że jedna z firm ewidentnie odstaje. I to nie jest różnica 5 10, 15 nawet 20%. Ta stawka jest na przykład 50% albo 100% mniejsza od jakiejś średniej, albo najczęściej powtarzającej się i drastycznie odbiega od standardów.
Radek: Tak, zdecydowanie powinna nam się zapalić czerwona lampka. Dlatego, że jednym z powodów, dla których ta stawka jest bardzo niska, jest strategia na złapanie klienta. Czyli złapiemy klienta, dostaniemy zlecenie, a potem będziemy dobijać dodatkowe godziny, albo dodatkowe zlecenia, które nie były w tym zakresie.
Ilona: I jak to wygląda w praktyce? Niedawno rozmawialiśmy z klientem, który opowiedział nam o swojej nieudanej współpracy z jedną z firm, która zastosowała dumpingową, niską stawkę na samym początku. Ale również wyceniła projekt na niską kwotę.
Ciężko jest innym firmom konkurować z taką dumpingową ceną. Ok, ktoś ma taką strategię… w porządku. Znaczy nie w porządku dla rynku, ale ja nikomu do modelu biznesowego nie zaglądam…
Dosprzedawanie godzin
Ale problem pojawił się w momencie, kiedy klient był już po pierwszym warsztacie z tą wybraną, najtańszą agencją. Agencja zaczęła mówić o tym, że nie wystarczy jednak tych godzin, które zostały wycenione, wyestymowane na początku. I jednak ten projekt nie będzie kosztował X, ale X razy dwa.
No i teraz, jeżeli cofniemy się do tego punktu, gdzie klient analizował oferty, okaże się, że ta firma wcale nie była najtańsza. Ona była tania na początku tylko po to, żebyśmy podpisali kontrakt, a następnie były wyceniane dodatkowe rzeczy.
I po podpisaniu takiego kontraktu była już komunikacja do klienta, że to po prostu w tej kwocie się nie uda. Co dla nas było oczywiste już na etapie wyceny.
No i według mnie to jest bardzo duża, czerwona flaga… Jeżeli ta stawka godzinowa lub cena drastycznie odbiegają od jakiegoś standardu, czy jakiegoś przedziału, który widzimy u innych.
Radek: Tak, w tej konkretnej sytuacji, bo chyba wiem, o czym mówisz, była jeszcze taka rzecz, że klient dostawał time sheety z dodatkowymi godzinami ekspertów, które wcześniej nie były ujęte w całej ofercie.
Przykładowo, były jakieś dodatkowe godziny dla UX menadżera, copywritera… o których wcześniej w ogóle nie było mowy.
Ja rozumiem, że można nie doszacować pewnych rzeczy, ale każdą zmianę albo każde dodatkowe prace powinny być przedyskutowane wcześniej z klientem. Tak, żeby on doskonale rozumiał, z czego to wynika i miał okazję się na to zgodzić.
Druga rzecz, która może wynikać z tak niskich stawek, jest to, że podczas procesu sprzedażowego przedstawiani są nam seniorzy. Oferowani są nam eksperci na najwyższym poziomie. Natomiast w realu są oni tylko twarzami, a projekt robią niedoświadczone osoby juniorskie.
Niestety chyba to jest bardzo częsta praktyka.
Jeśli macie w swoim procesie zarówno oferty agencyjne jak i freelancerskie, to jakbyście porównali je godzina do godziny… to jeśli agencja oferuje wam nieproporcjonalnie niskie stawki do stawek seniorów, do stawek freelancerów, to widzicie gołym okiem, że to się im kompletnie nie przelicza.
Ile zarabia senior UX designer?
Ilona: Powiedzmy wprost, ile zarabia senior UX designer? To jest przedział między 14 a 20 tysięcy. Mówię o kwotach netto w przypadku kontraktu B2B. Ale jeżeli chodzi o koszty pracodawcy czy nasze koszty agencyjne to one się wahają w takiej kwocie.
Teraz wyobraźmy sobie, że przychodzicie do agencji z prośbą o estymacje. Dostajecie estymacje, gdzie jest super zaniżona stawka. Na spotkaniu pojawia się konkretna, kompetentna osoba, która wie, co robi. Ma też w nazwie stanowiska senior.
Widzicie tę stawkę i teraz wyobraźcie sobie, ile ta osoba musi projektów zrobić. Albo ile musi godzin zrobić dla danej agencji, żeby się zwrócić. Żeby agencja jeszcze coś na tym zarobiła w momencie, kiedy na przykład jest kosztem dla agencji w wysokości 20 000 zł miesięcznie.
To jest po prostu niemożliwe.
Dlatego tak jak Radek powiedział wcześniej, wystawia się taką kompetentną osobę na początku, a potem projekt jest realizowany przez kogoś, kto… Nie chcę powiedzieć, że nie ma pojęcia o tym, co robi, bo to byłoby duże uproszczenie. I też nie o to chodzi. Uważam, że juniorzy są potrzebni. Musimy szkolić tych designerów, którzy za chwilę będą rozwijać tę branżę i będą coraz wyżej jeżeli chodzi o kompetencje…
Ale nie może być takiej sytuacji, że taka osoba jest zostawiona sama sobie w projekcie, bo ona po prostu sobie nie poradzi.
Czy to źle pracować z Juniorem?
Radek: Nie ma nic złego w tym, że w projektach są juniorzy, natomiast jeśli umówiliśmy się na to, że lwią część projektu będzie robić senior, to tak powinno być. Natomiast często tak nie jest i bez odpowiedniej opieki juniorzy po prostu sobie nie poradzić.
Uważam, że juniorzy dostarczają bardzo dużo wartości do projektu, Mają zupełnie inne, świeże, często bardzo, bardzo dobre spojrzenie na projekt, więc to jest OK.
Gdy stawka jest bardzo wysoka
Radek: No i teraz ten drugi wymiar związany ze stawką. Co w przypadku, kiedy kwota jest bardzo wysoka.
Ilona: Tak, druga strona spektrum…
Radek: Znowu mogą być dwa powody.
Może być tak, że agencja nie chce zrobić danego projektu. Może nie być do końca zainteresowana danym tematem i daje taką zaporową stawkę, żeby ciebie zniechęcić.
Albo jeśli się zgodzisz, jeśli ten projekt wpadnie, to żeby sobie jakoś zrekompensować tę niechęć i nieprzyjemność zrobienia twojego projektu.
Taki projekt może zejść na drugi plan i nie być traktowany priorytetowo.
Może być też tak, że w danym momencie agencja nie ma zasobów na to, żeby zrealizować twój projekt. I ta duża kwota wynika właśnie z tego, że potrzeba w jakiś szybki sposób te zasoby zorganizować.
Drugim powodem, który może się kryć za wysoką stawką, jest to, że agencja albo dany ekspert / ekspertka wcześniej nie wykonywali takich usług i nie wiedzą w ogóle, jak wycenić takie aktywności. Po prostu robią złą wycenę.
Może to też wynikać z tego, że wliczają na przykład czas na naukę albo nie mają sprawdzonych metod, dróg na skróty, które pomagają osiągnąć cel szybciej. Myślę, że to też może się kryć za taką wysoką kwotą.
Ilona: Z drugiej strony myślę sobie, że jeżeli jest to klarownie zakomunikowane klientowi, że robimy w pewien sposób test z tobą, to OK. Ale znowu tutaj wyłania się ten problem komunikacji i należy zwracać uwagę również na drugą stronę spektrum, gdzie ta stawka czy końcowa cena jest po prostu zbyt wysoka.
Czerwona flaga nr 2: Komunikacja
Radek: Druga czerwona flaga dotyczy komunikacji.
Powinna się zapalić nam czerwona lampka, kiedy agencja zaczyna mówić językiem, którego nie rozumiesz. Wyszukane, specjalistyczne słownictwo może brzmieć bardzo profesjonalnie, ale prawdopodobnie ono nie zbuduje w tobie poczucia bezpieczeństwa, że rozumiesz, co kupujesz.
Ja to widzę w ten sposób, że jeśli agencja, która zajmuje się ją UX-em nie odrobiła zadania ze zrozumienia swojej persony, komunikacji z nią i języka, jakiego rozumie, jaki do niej dociera… To znaczy, że trochę nie potrafi robić tego, do czego jest stworzona.
Bo częścią pracy projektantów UX jest właśnie poznawanie persony i umiejętność dopasowania się do niej, do jej potrzeb, do jej komunikacji, tak, żeby dane interfejsy na przykład były zrozumiałe.
Tak samo jest z komunikacją podczas sprzedaży i komunikacją w ofercie. Język powinien być dopasowany do ciebie, bo ty jesteś tą finalną personą.
Ilona: Tak, trzeba zwrócić uwagę czy współpracując, rozmawiają z agencją, rozumiecie, co ona do was mówi i, czy rozumiecie, co kupujecie.
Radek: Tak, za takim językiem profesjonalnym może się kryć ego projektanta, który być może podczas wypracowywania rozwiązań dla ciebie nie będzie zwracał uwagi na kontekst twojego biznesu lub na możliwości technologiczne, jakie posiadasz…
Będzie chciał przemycać bardzo ambitne projekty, które być może w jego/jej portfolio będą błyszczeć, ale niekoniecznie będą robić ci biznes.
Twój biznes zawsze oddycha w pewnym kontekście. Tak samo projekty, które realizujemy, muszą poradzić sobie oddychać i świetnie pasować do tego kontekstu.
Fajerwerki często niestety zduszają takie biznesy i dlatego te współprace się nie udają.
Myślę sobie, że to jest naprawdę długa lekcja pokory, którą też my jako projektanci musieliśmy zaliczyć. I jest to bardzo ważna lekcja, bo my nie jesteśmy najważniejsi, kiedy siadamy do projektu. Liczą się także nasi interesariusze…
Ilona: Myślę, że cały czas staramy się i wyłapujemy te niuanse…
Radek: …żeby ta zajebistość nasza projektancka została za drzwiami.
Czerwona flaga nr 3: Agencja nie zadaje pytań
Radek: Jeśli agencja zadaje za mało pytań na temat oferty, na temat twojego projektu, to znaczy, że mamy do czynienia z kolejną czerwoną flagą.
Absolutną podstawą naszej pracy jest zadawanie pytań i drążenie tematu, tak aby znaleźć ten problem, który należy rozwiązać, który wpłynie na sukces i na rozwój biznesu.
I jest podobnie kiedy mamy za zadanie przygotować ofertę. Jest to pewnego rodzaju wyzwanie i musimy dowiedzieć się, z czym mamy dokładnie do czynienia. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie zaproponować jakąś najkrótszą ścieżkę dotarcia do rozwiązania tego problemu.
Jeśli agencja nie zadaje pytań… być może zaproponuje ci dłuższą ścieżkę. Taką, która będzie cię więcej kosztować. Więc ryzyko poniesienia większych kosztów znacznie się zwiększa.
Dodatkowo, jeśli agencja już na tym etapie nie wykazuje zainteresowania, nie jest ciekawa, nie drąży tematu… prawdopodobnie nie będzie robić tego również w procesie projektowym. Będzie wysuwać wnioski na bazie bardzo pobieżnej analizy.
Ilona: Tak, to jest duży problem. To też w pewien sposób pokazuje trochę brak krytycznego myślenia i dociekania. Czy na pewno dobrze rozumiem to, co jest tam napisane? Czy ja czytam to i wyceniam właściwą rzecz?
Oczywiście każdy z nas życzy sobie taki brief, który nie pozostawia wątpliwości i jest odpowiedzią na wszystkie pytania…
Radek: Nie ma idealnego briefu.
Ilona: Dokładnie, nie ma czegoś takiego. Te pytania muszą się pojawić, musimy rzeczy doprecyzować. Nawet jeżeli coś jest świetnie napisane, to my możemy mieć inną interpretację tego, co jest do zrobienia. Wtedy jeżeli te pytania się nie pojawią na początku, to będziemy mieć problem później.
Warsztat Zero w Zimie
Radek: Tak. Ilona ty opowiadasz o takiej sytuacji, w której klient ma brief i przychodzi do nas z jakąś konkretną rzecz. Niestety często projekty, w których uczestniczymy, są bardzo złożone i wymagają naprawdę pogłębionej analizy.
Taką analizę robimy w Zimie. Mamy taką usługę, Warsztat Zero, który pomaga nam lepiej zrozumieć, czym jest produkt klienta i jakie są różne wymiary problemów, z którymi się mierzy.
Wspólnie określamy ścieżki dojścia do tego, jak możemy te problemy, które sobie ładnie opiszemy i wspólnie zbierzemy, rozwiązać.
Taki warsztat trwa do 4 godzin. Czasami można zrobić go krócej. I dzięki temu mamy taki pełny brief, który można zrealizować z nami albo pójść do innej agencji. Ale klient już wie, co jest do zrobienia.
Taki Warsztat Zero oczywiście można zamówić przez naszą stronę. Tam w prawym górnym rogu, jeśli jesteś na komputerze, jest taki przycisk zapytaj eksperta. Natomiast na mobile kryje się on w hamburgerze pod menu.
Zostawisz tam nam swój kontakt, a my do ciebie oddzwonimy i będziemy mogli porozmawiać o Warsztacie Zero, o twoim wyzwaniu, o czymkolwiek.
Czerwona flaga nr 4: Brak przejrzystych informacji
Radek: No, dobrze, to teraz idąc dalej, będzie…
Ilona: Czwarta czerwona flaga.
Radek: O, bardzo się cieszę, że Ilona trzymasz to.
Ilona: Lubię ustrukturyzowanie, więc…
Radek: Czwarta czerwona flaga dotyczy tego, że agencja każe ci myśleć. Wyobraź sobie taką sytuację, że dostajesz ofertę. W tej ofercie jest bardzo dużo slajdów, bardzo dużo treści.
Wygląda ona trochę jak taka ulotka o projektowaniu. Są tam różne wykresy. Nie ma tam słowa o twoim produkcie, poza tym, że pojawił się on na samym początku, czyli w tytule prezentacji, gdzie była nazwa twojej firmy i jakieś wyzwanie związane z twoim zleceniem.
I nie rozumiesz kompletnie, czego to dotyczy. Musisz wertować slajdy, żeby dostać się do tego mięsa, którego szukasz. Idziesz do cennika, czyli do absolutnie najważniejszych…
Ilona: Po czterdziestym slajdzie okazuje się, że jest ślad informacji o moim produkcie.
Radek: Tak, ale w końcu docierasz do cennika i okazuje się, że kompletnie go nie rozumiesz. Nie wiesz, z czego wynikają dane kwoty. Albo są one rozbite na poszczególne etapy, ale bardzo ogólne i nie do końca rozumiesz, jaka będzie na przykład cała kwota…
Ilona: Albo kto będzie na przykład pracował na danym etapie. Czyli są te etapy rozbite. Nie wiadomo czy cena jest za etap, czy za całość. Jest to wszytko porozbijane, dość chaotycznie pokazane i jeszcze nie wiadomo kto to będzie robić.
Radek: Albo masz na przykład estymacje danych etapów, albo projektów w godzinach i obok masz stawkę godzinową. Więc sam musisz sobie policzyć tak naprawdę, ile będzie kosztował projekt.
Jak tak sobie o tym mówimy, to przypomina mi się, jak my zaczynaliśmy. Bo my też przeszliśmy jakąś drogę do tej klientocentryczności, jeśli chodzi o sprzedaż i ofertowanie.
Natomiast wciąż widzę, że to nie jest wcale taka powszechna praktyka, jeśli chodzi o naszą branżę. To jeszcze nie jest odrobione przez agencje czy też przez freelancerów.
Sam pamiętam, jak pokazywałem naszą pierwszą prezentację. I był tam taki proces projektowy. Ogromny proces projektowy, który był powodem do dumy, że jest w tej prezentacji. Natomiast nasz mentor Krzysiek Reński bardzo mocno skrytykował ten proces, ten slajd. I od tamtego momentu, pamiętasz, pojawiła się myśl o tym, że…
Ilona: Że zaczynamy od problemu, że w centrum naszego działania jest twój problem, a nie proces.
Radek: Tak, bo proces się dostosowuje do problemu, który jest absolutnym centrum.
Przykłady złych prezentacji
Ilona: Tak, to jest super przykład. Pamiętam ten czas, kiedy zaczynaliśmy i tworzyliśmy pierwszą swoją prezentację ofertową. Zrobiliśmy to tak, jak czujemy. Tak jakbyśmy mówili do naszych kolegów i koleżanek projektantek.
I ten feedback, który dostaliśmy od mentora, od Krzyśka, sprawił, że otrząsnęliśmy się z tego. Uświadomiliśmy sobie, że popełniliśmy błąd, dzięki któremu myślę, że dzisiaj nasza prezentacja jest jakieś 10 leveli wyżej, niż to było wtedy.
Ale myślę, że to było potrzebne, bo to nam pokazało jak uprościć komunikat, proces i przekaz.
Taka prezentacja, która ma 100 – 120 slajdów, gdzie pokazujemy, jacy jesteśmy super i jakie znamy mądre słowa… ona nie przynosi wartości komuś, kto przyszedł i zapytał nas: Hej, ile u was będzie kosztowało zrealizowanie mojego projektu?
I kurczę, jestem strasznie za to wdzięczna.
Radek: Ja też!
Ilona: Więc uważajcie na długie prezentacje, które wymagają od was analizy, wymagają od was zrozumienia, co autor miał na myśli. I czasami też zdecydowania, której metody macie użyć.
To rzecz, która dla mnie też jest problematyczna, jeżeli chodzi o ofertowanie. Dlatego, że zdarzają się klienci, którzy przychodzą do nas i zaczynają nam zadawać… jak na cały przekrój rozmów, które prowadzimy… dosyć dziwne, specyficzne pytania.
I ja już wtedy wiem, że ktoś tutaj zaproponował proces, gdzie klient musi sobie sam z takiego wachlarza usług skompletować, jak ten proces ma wyglądać.
To jest OK w momencie, kiedy klient jest bardzo świadomy i zna różnice między na przykład badaniami ilościowymi i jakościowymi. A do tego rozumie jeszcze, jakie są typu badań jakościowych.
Ale wymaganie od klienta, żeby to rozumiał, nie jest fajne. Ktoś może skompletować taki projekt, kierując się na przykład tylko przesłanką ceny. Albo w sumie nie wie, co ma wybrać, więc ostatecznie porzuca wybór i jest w kropce.
W taki sposób, oferta, która jest modułowo pokazana i każe klientowi wybrać z tego wachlarza, w żaden sposób nie przybliża go do realizacji celu biznesowego.
Pamiętam, jak kiedyś klient pytał mnie o badania. Pytał mnie o cenę badań klasycznych, w modelu RITE… I pomyślałam, że to bardzo świadomy klient. Skąd on zna takie metody badawcze?
Klient sam musiał wybrać metodę badawczą
I po dłuższej rozmowie okazało się, że dostał taką ofertę, gdzie sam musiał zdecydować, którą metodę badawczą wybrać.
To jest absolutnie coś, co jest czerwoną flagą, bo ja uważam, że to my jako agencja powinniśmy zaproponować najszybszy i najlepszy sposób dotarcia do osiągnięcia celu biznesowego.
I zminimalizować liczbę decyzji podejmowanych przez klienta, bo inaczej zaczyna się frustrować.
Radek: Tak. I to świetnie koresponduje z tą czerwoną flagą dotyczącą zadawania pytań i dociekaniu, co tak naprawdę sprawi, że osiągniemy cel.
Prowadzisz biznes w IT i dostrzegasz spowolnienie na rynku? Chcesz odchudzić roadmapy czy też zrobić piwot? A może do Twojej organizacji wkradł się chaos?
Realia biznesowe wymagają gotowości do szybkiej zmiany, a te ciężko przewidzieć. Pobierz narzędzie Business Hero Cards — Jak rozwijać biznes w kryzysie, które pomoże ci szybko sprawdzić stan zdrowia Twojego biznesu, wskazać kierunki rozwoju i zainspirować do działania.
W PDF znajdziesz:
- pytania kontrolne, które warto sobie zadać w trudnym czasie
- historie kryzysowe znanych marek
- rozwiązania typu softy i kanwy do zaaplikowania w kryzysie
- wskazówki od naszych ekspertów takich jak doktor Aga Szóstek, Szymon Negacz z SellWise, czy Damian Strzelczyk z Tutlo
Czyli od przedsiębiorców dla przedsiębiorców.
Aby pobrać PDF z kartami bohaterów, wejdź na designzima.com i kliknij link w menu na samej górze strony.
Ilona: A mam jeszcze jedną anegdotkę. Sorry Radek, zanim przejdziesz do kolejnej czerwonej flagi.
À propos zakresu i porównywania ofert przypomniała mi się sytuacja, którą mieliśmy ponad rok temu. Przyszedł do nas klient, który chciał zrealizować w tym wypadku postawienie nowej, bardzo dużej strony. Bardzo dużego serwisu internetowego, gdzie było bardzo dużo treści.
Przeprowadziliśmy Warsztat Zero, o którym wcześniej wspomniałeś. I po jakimś czasie wrócił do mnie z Excelem, który miałam uzupełnić, żeby rozbić cenę na poszczególne kawałki.
Mówię, OK spojrzę tego Excela. I tam pojawiły się elementy, których ja pierwotnie nie ujmowałam w swojej wycenie.
Żeby podać przykład, co to były za elementy… to były na przykład grafiki, animacje 3D, które totalnie nie pasowały do Brand Booka, który klient już posiadał. To było już wypracowane. Tam absolutnie nie było miejsca na jakieś kręcące się animacje 3D.
I znowu zadałam pytanie skąd to się wzięło? Ja nie wyceniałam początkowo takiej pozycji… Co tutaj się dzieje?
Radek: Tak, jakiegoś pytania nie zadałaś na przykład…
Ilona: Pomyślałam sobie, OK może jest taka potrzeba. Aczkolwiek byliśmy po Warsztacie Zero i wiedziałam o tym, że są materiały brandingowe, ale ja tego nie wyceniałam. Fajnie, że teraz zrobiliśmy krok do tyłu i że dostałam tego Excela…
Co się okazało? Okazało się, że klient dostał bardzo różne oferty od kilku agencji i próbował to porównać. Ale nie był w stanie tego porównać, bo każdy proponował inny proces.
A musiał jakąś formę do tego nałożyć i przedstawić to dalej, więc wziął najbardziej rozbudowaną i poprosił wszystkie te agencje, żeby wypełniły takiego Excela.
Jak się domyślacie, to mogło się nie skończyć dobrze. Na szczęście porozmawialiśmy o tych efektach 3D i mogłam tam ze spokojem wpisać 0 zł i powiedzieć po prostu, że my tego nie wycenialiśmy i nie rekomendujemy.
Ostatecznie zrealizowaliśmy ten projekt. Jest on dostępny… a nie, nie będę zdradzać tajemnicy. Ale projekt jest zrealizowany. Strona stoi.
Ta historia sprawiła, że miałam potem dużo refleksji na temat ofertowania i rozmawiania z klientami. Rozmawiania nie tylko w momencie, kiedy wysyłamy ofertę, ale też gdy oni już analizują te oferty. Bo może się wydarzyć taka sytuacja, że ktoś proponuje coś, co jest po prostu od czapy.
Czerwona flaga nr 5: Kto będzie realizował projekt?
Radek: Kolejna czerwona flaga dotyczy tego, że nie wiesz, kto będzie realizować twój projekt.
Warto o to zapytać, bo jeśli nie pojawia się żadna propozycja ekspertów prezentacji, nie pada żadne nazwisko, to może się okazać, że firma na przykład będzie dostarczać osoby z zewnątrz.
To znaczy, że wykorzysta jakieś swoje partnerstwa do tego, żeby dowieść np. UX lub UI. Owszem, oferuje to w swojej ofercie, wycenia to, sprzedaje ten projekt. Ale działa na zasadzie partnerskiej.
Tak było ostatnio. Nasz klient wrócił z takiej współpracy, która nie do końca skończyła się dla niego powodzeniem. Na spotkania robocze ta firma zabierała eksperta UX, który był tylko reprezentantem tej firmy, a realnie był pracownikiem firmy partnerskiej.
To może narażać na pewien brak kontroli tego pracownika.
Ilona: Powiedziałabym, że nie ma w tym nic złego w momencie, kiedy się na to umawiamy i z góry wiadomo, kto będzie realizował projekt.
Ale nie mieści mi się w głowie to, że zatrudniasz kogoś do zrealizowania jakiegoś zadania, a ten ktoś nie ma zasobów, żeby to zrobić.
Radek: Tego czasami nie widać gołym okiem, dlatego warto to przeanalizować i o to dopytać.
Ja widzę też, że takie firmy, które już długo istnieją na rynku… np. agencje, które od początku nie miały w core swojego biznesu kompetencji UX-owej… bywają trochę oportunistyczne. Wykorzystują to, że teraz UX jest na czasie, jest ważny, rośnie zainteresowanie, a rynek go potrzebuje.
Z drugiej strony są też firmy, które mają ten UX, np. Software House’y, ale jest on bardzo małą częścią biznesu. Te działy są małe, więc też ci UX-i nie mają się jak rozwijać. Nie ma liderów…
Warto jest spojrzeć na to pod tym kątem. Jeśli idziesz do agencji UX, to masz o tyle pewność, że tam UX-em się oddycha i zjada się go na śniadanie. To jest super ważne.
Ilona: To tak jakby ktoś poprosił nas o jakieś inne usługi. Gdyby ktoś przyszedł do nas po jakąś usługę zrobienia sesji zdjęciowej do magazynu. I my byśmy powiedzieli, że zrobimy to. Po czym wzięlibyśmy kogoś z zewnątrz, bo nie zajmujemy się takimi rzeczami.
Radek: Tak, ten wymiar samej kompetencji i eksperckości w danym wymiarze, w danej dziedzinie jest bardzo ważny. I musisz mieć szansę zweryfikowania tego. To jest twój projekt i musisz mieć pewność, że zajmą się nimi konkretni eksperci/ekspertki.
Ale jest jeszcze jeden aspekt, który jest ważny. I mówię tutaj bardziej o projektach długodystansowych. Nie mówię tutaj o krótkich strzałach, przy których może ten team i ten aspekt nie mają aż tak dużego znaczenia…
Chodzi mi o poznanie ludzi jako ludzi. Czy ty w ogóle będziesz mieć chemię z danym człowiekiem, żeby rzeczywiście te parę miesięcy ten projekt rozwijać, żeby atmosfera w zespole była fajna i się po prostu lubić…
To jest absolutnie ważne przy takiej codziennej pracy.
Czerwona flaga nr 6: Uważaj na artystów
Radek: Ten ludzki wątek świetnie się nam łączy z kolejną flagą. Z szóstą, ostatnią flagą na deser.
A mianowicie nie pracuj z artystami. Ja jestem po szkole artystycznej, po ASP. Studiowałem wzornictwo, czyli projektowanie. Na tych studiach, co było ciekawe, była ciągła dyskusja na temat tego, czy my powinniśmy być na ASP, czy na Politechnice.
I mam wrażenie, że dużo projektantów i projektantek myśli, że skończyło ASP i to, co się dzieje w projektowaniu, to działalność artystyczna.
Projektowanie jednak jest wynikiem chłodnej analizy i kreatywnego myślenia, które ma być ukute w interfejs. Nie ma tam miejsca na artystyczne ego. I wiele portfolio prezentowane przez projektantów/projektantki, które można zobaczyć w Internecie, są piękne. Robią wrażenie.
To działa na oczy. Działa na chęć zakupu. Natomiast mało jest w tym wszystkim treści. Mało jest w tym wszystkim wyjaśnienia, skąd wyniknęły pewne decyzje projektowe.
Bo czasami świadomą decyzją projektową, która sprawi, że biznes urośnie, jest zrobienie czegoś brzydkiego, nieatrakcyjnego, ale bardzo użytecznego.
Coś takiego niekoniecznie będzie błyszczeć w naszym portfolio. Jeśli widzicie prace, które robią wrażenie, są piękne. A uwierzcie mi takie łatwiej zrobić… To warto porozmawiać z takim projektantem/projektantką na temat danego kejsu.
Z czego wynikały decyzje? Jaki był proces projektowy dojścia do danego rozwiązania?
Projektant musi mieć pokorę. To jest bardzo ważne. Swoje ego stawia się na drugim miejscu. Na pierwszym miejscu są te aspekty związane ze światem zewnętrznym, dla którego projektujemy. I to jest super ważne.
Ilona: Jeszcze jedną rzecz bym powiedziała à propos pokory. Przede wszystkim, my nie projektujemy dla siebie. Chyba że jakimś cudem jesteśmy personą, w co wątpię i bardzo rzadko to się zdarza.
Radek: A to pozornie jest o wiele bardziej wymagające.
Ilona: Ale my nie projektujemy dla siebie. Więc jeżeli ktoś ma podejście mówiące przez ego, to mamy problem.
Podsumowanie
Radek: I to była nasza ostatnia czerwona flaga.
Jeszcze chciałbym wam przypomnieć na koniec, żeby zwracać szczególną uwagę na takie rzeczy jak stawka, która może być bardzo niska albo bardzo wysoka. Za tym może kryć się coś niepokojącego. Może kryć się chęć złapanie klienta, a może zwyczajnie to, że dana firma nie potrafi wykonać i dobrze wycenić zlecenia.
Jeśli agencja mówi do nas językiem, którego nie rozumiemy, prawdopodobnie nie będzie umiała zrozumieć języka naszego klienta i dostosować się do jego potrzeb.
Jeśli agencja zadaje za mało pytań, to prawdopodobnie nie będzie drążyła problemu i wyzwania, z jakim do niej przychodzimy. Co sprawi, że nie odpowie dobrze na wyzwanie i nie zrealizuje naszego celu
Jeśli agencja każe mi myśleć, to prawdopodobnie będzie projektowała tak, że myśleć będzie musiał też nasz użytkownik. A tego należy unikać, jeśli chodzi o UX.
Jeśli nie wiem, kto będzie realizował mój projekt, to prawdopodobnie agencja jeszcze sama tego nie wie. Co sprawia, że być może będzie to osoba, która nie do końca jest kompetentna.
A jeśli artysta przejmuje stery nad projektem, to prawdopodobnie jego ego zwycięży nad potrzebami naszego użytkownika.
Ilona: Super! Dziękuję, że byliście dzisiaj z nami w tym odcinku. Do usłyszenia w kolejnym.
Ilona & Radek: Cześć!
Podobał Ci się ten odcinek?
Chcesz dowiedzieć się więcej
na ten temat?
Podczas 15 minutowej rozmowy z ekspertem możesz porozmawiać między innymi o tym, jak poprawić zadowolenie Twoich klientów, zaprojektować i przetestować MVP, stworzyć atrakcyjny i konkurencyjny design produktu, przeprowadzić audyt UX, UI, czy też udrożnić ścieżkę zakupową.
Zapytaj eksperta